Nienawidził tej kurwy. Tej jabanej dziwki którą kiedyś kochał. Pierdolonej dupodajki ktora go skrzywdzila. To przez nią zamieszkał pod leszczyną na cmentarzu. Przez nią rozmawiał z umarłymi. Nie lubił dnia. Żywił się padliną. Częć zemsty targała jego chorym umysłem. Mógłby ją poprostu zabić. Ale nie. Śmierć to za mała kara. Śmierćkurwie nie wystarczy. Mieszkał pod leszczyną na cmentarzu. Spał w dzień wsrod cieni drzew. Tuż po zachodzie słońca modlił się do swoich własnych wyimaginowanych bogów. W nocy rozmawiał z umarłymi. A raczej czytał ich pragnienia i myśli. Dotykał dłońmi i czołem granitowych nagrobków i pogrążał się w myslach. Nie swoich myslach. Pamietał jednak o kurwie. Cały czas nosił w sercu ból. Zgniłe, poszarpane skrawki miłości leżały pośród zimnych kamieni. Widział je. Marzył. Nie o miłości. Marzył o zemście.
Dodaj komentarz